Korki zmorą opolskich kierowców

Opole stoi. Już nie tylko w typowych godzinach szczytu komunikacyjnego. Centrum miasta oraz wschodnia część jest właściwie nieprzejezdna. Kierowcy przywykli, ale trudno mówić o spokoju.

- To jest kolosalny problem dla mieszkańców. - Najgorzej jest w ścisłym centrum, na Katowickiej, Reymonta, całe Opole Wschód też stoi. Nie widać by coś się miało zmienić. - Jesteśmy skazani na korki w Opolu. - Już nie ma godzin szczytu, bo są one cały dzień. - Jadąc Piastowską i 1 Maja trzeba się liczyć z tym, że z 20 minut będzie się jechać w godzinach szczytu. - To jest jeden wielki dramat - mówią opolscy taksówkarze, którzy często tracą klientów, właśnie przez korki. 

Co na to Ratusz? Tłumaczy to budową estakady w rejonie CUPu i związaną z nią tymczasową organizacją ruchu.

- Miasto to jest system naczyń połączonych. Remont w jednym miejscu powoduje zatory nie tylko tam, gdzie są prace prowadzone, ale też na kilku innych odcinkach - mówi Adam Leszczyński z opolskiego ratusza. 

Węzeł ma być gotowy w przyszłym roku. Czy to znaczy, że do tej pory będziemy stać w korkach?

- Rozwiązania, które mogłyby usprawnić ten ruch w przyszłości to wprowadzenie ruchu dwukierunkowego na Kołłątaja, na Reymonta czy na Ozimskiej koło "Rzemieślnika". Rozważamy też takie opcje jak wprowadzenie wzbudzanych na ruch przejść dla pieszych. Konkretnych miejsc nie mamy wytyczonych - wymienia Adam Leszczyński z opolskiego ratusza. 

Zanim ratusz postawi nowe światła, najpierw będzie musiał zanalizować, gdzie one są najbardziej potrzebne. 

- Podejmowanie decyzji i pełna analiza ruchu, kiedy dalej są prowadzone prace będzie nam zakrzywiać obraz całej sytuacji - dodaje Adam Leszczyński z opolskiego ratusza. 

Światła miałyby stanąć przede wszystkim tam gdzie piesi najczęściej tamują ruch. Problem w tym, że prawdopodobnie dopiero wtedy gdy kierowcy pojadą nową estakadą przy CUP-ie.