Opolscy weterynarze apelują do właścicieli zwierząt o ich pilnowanie podczas spacerów. I trzymanie na smyczy zwłaszcza podczas wypraw do lasu czy na łąki bo tam teraz pojawia się coraz więcej żmij. Zwłaszcza w cieplejsze dni.
- Pies, który podchodzi jest dla nich zagrożeniem. I żmija mówi: co ty tutaj robisz, ja tu mieszkam, idź stąd. Pies nie rozumie języka żmii, więc podchodzi i mówi: ja tylko chciałem się przywitać. I jest ciekawski bo coś się rusza, chciał to powąchać, może dotknąć. Ale zwykle ta ciekawość może go zgubić - opowiada Mirosław Tarka, opolski weterynarz.
Często ciekawość zwierzęcia prowadzi do ukąszenia.
- Mieliśmy taki przypadek kota, który był pokąsany przez żmiję. Na szczęście skończyło się martwicą skóry w miejscu ukąszenia. Kot przeżył i ma się dobrze. Ale leczenie trwało długo - dodaje Mirosław Tarka, opolski weterynarz.
Po ukąszeniu żmii liczy się czas i jak najszybsze wstrzyknięcie surowicy. Ale z jej zdobyciem może być problem.
- Ostrzegam przed tym, że wątpię, by ktokolwiek z lekarzy weterynarii miał surowicę przeciw ukąszeniu żmii u siebie w lodówce. Ze względu na to, że cena jest naprawdę duża. W poprzednich latach mieliśmy surowicę zawsze przy sobie. Ale się niestety przeterminowała i musieliśmy ją wyrzucić - tłumaczy Mirosław Tarka, opolski weterynarz.
Często po surowicę trzeba jechać specjalnie do hurtowni lub do innych klinik weterynaryjnych. Nawet poza granice województwa. Dlatego lepiej zapobiegać ukąszeniu i trzymać swoje zwierzęta na smyczy.
