Powódź w Polsce: Dramat w Rudawie. Fabryka papieru zniszczona. Woda ludziom zabrała wszystko

i

Autor: Archiwum Powódź w Polsce: Dramat w Rudawie. Fabryka papieru zniszczona. Woda ludziom zabrała wszystko

Powódź

Powódź w Polsce: Dramat w Rudawie. Fabryka papieru zniszczona. Woda ludziom zabrała wszystko

Mała Rudawa w województwie opolskim to kolejna miejscowość, która zwłaszcza teraz wydaje się zapomnianym miejscem w Polsce. Mieszkańcy mówią wprost, że są zdani sami na siebie i pomoc wolontariuszy. Działająca tam fabryka papieru również. Jest doszczętnie zniszczona, a zatrudniała blisko 120 osób.

Historia tysięcy ludzi zaklęta w Rudawie 

Rudawa to część wsi Bodzanów w województwie opolskim. Liczy kilkaset osób. Sam Bodanów ma niewiele ponad tysiąc mieszkańców - włączając w to Rudawę. Prawdopodobnie o Rudawie nikt by nie słyszał aż do dzisiaj, choć jak mówią mieszkańcy, pozostawiono ich samych sobie, nikt o nich nie pamięta.

Sołtysa tu w ogóle nie było. Byli w Głuchołazach ci z Warszawy: Duda, Kamysz ale tutaj nie było nikogo od samego początku - denerwuje się jedna z mieszkanek. i Nikt nie przyjdzie, nie zapyta nawet czy czegoś potrzeba, czy nie. Zapomniano o wsiach.

Rudawa, a właściwie Bodzanów to jedna z dziesiątek wsi w Opolskiem i Dolnośląskim, gdzie mieszkańcy muszą sami borykać się z tym, co wyrządził ich miejscowości i ich domom żywioł. W piramidzie "interwencyjnej" są na szarym końcu. Pierwszeństwo mają największe miasta, które dotknęła powódź i gdzie właśnie tysiące policjantów, strażaków i żołnierzy pomaga w ratowaniu dobytków. - Gdyby nie wolontariusze, to nie wiem co by tu było. Nie mam pojęcia, jakby ci ludzie sobie poradzili tym bardziej, że to ludzie starsi, osoby samotne... - mówi z żalem inny mieszkaniec Rudawy. 

Fabryka papieru doszczętnie zniszczona. "To jest nie do opisania"

 W Rudawie działała największa fabryka papieru w tej części województwa. Działała i nie wiadomo, kiedy zacznie funkcjonować ponownie, o ile w ogóle do tego dojdzie .Po doszczętnie zniszczonym zakładu Malta Decor w Rudawie naszego reportera Dariusz  Brombosza oprowadzał kierownik zakładu Pan Mariusz. 

Straty są ogromne. To jest nie do opisania, w porównaniu z 97‬ rokiem to są w zasadzie trzy razy większe zniszczenia - opowiada. 

Zakład stoi. Wymaga odmulenia, doprowadzenia ponownie napięcia elektrycznego. Nie ma wody, nie ma gazu, a sam zakład to obraz nędzy i rozpaczy. Warte miliony euro maszyny stoją zniszczone, bezużyteczne. Mauzery, pojemniki, celuloza - wszystko, co było na drodze wody, woda zabrała, zniszczyła odbierając w jednej chwili źródło utrzymania dla blisko 120. - To są w zasadzie trzy razy większe zniszczenia jak w 97 roku. To oznacza trzy razy bardziej dotkniętych ludzi i pracowników. Ciężko będzie się z tego podnieć - dodaje smutnym głosem pan Mariusz. 

Mieszkańcy są zgodni co do jednego, to co się dzieje w Rudawie, jest nie do opisania. - Zostaliśmy z tym sami. Zdanie na siebie - podsumowuje jedna z nich.