Powodzianie nie chcą mieszkać w kontenerach z RARS
Według relacji burmistrza Głuchołaz, Pawła Szymkowicza, domki dostarczone przez RARS były słabo wyposażone. Znajdowały się w nich jedynie podwieszane łóżka, stolik i szafa – taki standard okazał się niewystarczający dla poszkodowanych. W związku z tym mieszkańcy gminy nie zdecydowali się na wprowadzenie do tych kontenerów, a gmina zwróciła je agencji.
Z kolei domki kontenerowe od Fundacji Królewskiego Orderu Świętego Stanisława, w których obecnie mieszkają powodzianie, oferują znacznie lepsze warunki. Są większe i lepiej wyposażone, co pozwala na bardziej komfortowe życie w trudnym czasie odbudowy po kataklizmie.
- Tam były gołe ściany, natomiast tutaj było wszystko przystosowane, nowe. Natomiast oczywiście, że nie było mebli, bo meble mieszkańcy zapewniają. Ale jest całe wyposażenie, które może służyć cały rok do mieszkania. Izolacja jest naprawdę na wysokim poziomie, by nawet w największe mrozy można było tam mieszkać - dodaje burmistrz Głuchołaz.
Kontenery od fundacji rozlokowano w różnych miejscach gminy. Stanęły między innymi na głuchołaskim targowisku oraz na prywatnych posesjach w miejscowościach Bodzanów, Nowy Świętów, Pokrzywna, Markowice i Rudawa.
Alternatywne rozwiązania dla poszkodowanych
Około 30 osób, które również ucierpiały w wyniku powodzi, zdecydowało się na zamieszkanie w ośrodkach wypoczynkowych i schroniskach młodzieżowych. Koszty ich pobytu pokrywa rząd, zapewniając im możliwość przebywania w bardziej dogodnych warunkach do czasu znalezienia trwałego rozwiązania.
Decyzja o odrzuceniu kontenerów z RARS pokazuje, jak ważne są odpowiednie standardy pomocy dla osób dotkniętych klęską żywiołową. Dzięki wsparciu fundacji i zaangażowaniu władz lokalnych, poszkodowani w Głuchołazach mogą liczyć na lepsze warunki życia w trudnym okresie odbudowy.