Aktualna sytuacja w Nysie
To była intensywna noc dla mieszkańców i służb interweniujących w Nysie. Toczyła się walka o utrzymanie wału przeciwpowodziowego, który wymagał wzmocnienia w trzech miejscach. W działaniach udział brały setki osób, a w tym zarówno mieszkańcy jak i policjanci oraz żołnierze. W nocy ze śmigłowców zrzucane były worki z piaskiem.
Z uwagi na duże zagrożenie przerwania wału, burmistrz Nysy ogłosił ewakuację dla wszystkich osób mieszkających na zagrożonych terenach. Wcześniej z powodu zalania ewakuowano m.in. komendę straży pożarnej i szpital powiatowy.
Na szczęście jak informuje Starostwo Powiatowe w Nysie, sytuacja stabilizuje się.
- Wszystko wskazuje na to, że sytuacja w Nysie została ustabilizowana. Wody Polskie podjęły decyzję o zmniejszeniu zrzutu do 600 m³/s, co zdecydowanie poprawia sytuację w regionie.
Służby nieustannie pracują, aby zabezpieczyć teren i chronić mieszkańców. Dziękujemy wszystkim za ogromne zaangażowanie - czytamy w komunikacie.
We wszystkich trzech miejscach zakończono już działania, a wał przeciwpowodziowy został uratowany.
- Śmigłowce już nie pracują w tym miejscu. Zrzucanie wielkich worków bardzo pomogło. Doszło do zmniejszono odpływu wody ze zbiornika retencyjnego Nysa do 800 m sześc. na sekundę. Można powiedzieć, że Nysa jest uratowana od najgorszego. Jeżeli utrzyma się zmniejszony odpływ wody ze zbiornika Nysa, to miejscowość jest bezpieczna - relacjonowała wojewoda opolska, Monika Jurek.
Osadzeni gotowi do pomocy
Zaledwie dwa metry od wezbranej Nysy Kłodzkiej i niedaleko miejsca, gdzie przy ul. Wyspiańskiego w nocy toczyła się walka o bezpieczeństwo miasta, znajduje się Zakład Karny w Nysie. Choć zakład znajduje się w bezpiecznej części miasta, na wszelki wypadek przewieziono ok. 150 osadzonych osób do innych zakładów karnych, a pozostałych przeniesiono na wyższe kondygnacje. Również dokumenty i sprzęt informatyczny przeniesiono na wyższe piętra.
- Przygotowaliśmy także worki z piaskiem, które zostały ułożone przy bramie wejściowej zakładu karnego i do administracji zakładu - opowiadała PAP ppor. Milena Sobierska, rzeczniczka prasowa Zakładu Karnego w Nysie.
Teraz kiedy największe zagrożenie już minęło, możliwe, że osadzeni, którzy pozostali w zakładzie, pomogą przy usuwaniu skutków powodzi. Jak informuje ppor. Milena Sobierska zgłoszenie w tej sprawie trafiło już od urzędu gminy.
- Dostaliśmy informację, że to jeszcze nie czas, jednak że są otwarci i że skorzystają z pomocy, kiedy sytuacja się ustabilizuje, a woda opadnie (...). Skazani są bardzo otwarci na pomoc i sami dopytują, kiedy będą mogli pomóc. Jesteśmy gotowi i czekamy na sygnał - powiedziała rzeczniczka dla PAP.
Kiedy będzie taka potrzeba, osadzeni pomogą m.in. w posprzątaniu zalanych miejsc, usunięciu gruzy i innych przedmiotów przyniesionych przez wodę.