Opolanie wspólnie zasiedli do wielkanocnych stołów. Ale nie w swoich domach. A na opolskim rynku. Na tradycyjnym Śniadaniu Wielkanocnym były m.in. jajecznica z 1,5 tysiąca jajek, tradycyjne babki i pasztety. Żurku też nie zabrakło. Choć trzeba było na niego trochę poczekać.
- Trochę już czekam w kolejce. Już odliczam czas aż go skosztuję. Czekam 28 minut i 30 sekund - mówili Opolanie.
A co najbardziej im smakowało?
- Zjadłem przepyszną sałatkę i pasztecik. Naprawdę bardzo dobre. - Ja dla tej sałatki specjalnie przyjechałam! - opowiadali mieszkańcy Opola.
A jakie przysmaki można było znaleźć na opolskim rynku?
- Mieliśmy tutaj średniowieczne jedzenie. Bo kiedyś nie było takich tradycyjnych, wielkanocnych potraw jak mamy teraz. Na pewno było dużo jajek i tego co udało się upolować. - Nasze stoły uginają się od wypieków. Najchętniej ludzie jedli świąteczne babki. Prawdziwe oblężenie na nie było. - Wszystko w 10 minut rozdałam - opowiadali wystawcy.
Były też ozdoby świąteczne i konkursy na na opolskiego baranka wielkanocnego i na wielkanocną palmę. A opolski zajączek rozdawał upominki.
Kolejna taka okazja, by zasiąść wspólnie do Śniadania Wielkanocnego już w niedzielę (20.04) o 12-tej na rynku w Głuchołazach. Będą ciasta, jajka i 300 litrów świątecznej zupy.
