Prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie niedzielnego (12.10) tragicznego wypadku na Rajdzie Nyskim. Zginął 40letni kierowca, który pomiędzy Polskim Świętowem a Suchą Kamienicą stracił panowanie nad samochodem i uderzył w drzewo. Pojazd spłonął. Pilot z poparzeniami ciała jest w szpitalu.
- Prokuratura, w szczególności, będzie weryfikowała stan zabezpieczenia trasy rajdu i stan techniczny, który uległ wypadkowi - mówi Stanisław Bar z opolskiej prokuratury.
Śledczy będą też przesłuchiwać świadków.
- Zwracamy się do świadków tego zdarzenia, które być może go zarejestrowały, aby skontaktowały się z policją lub Prokuraturą Rejonową w Prudniku. I by przekazały te nagrania. Mogą one być istotne do rekonstrukcji faktycznego przebiegu wypadku - apeluje Stanisław Bar z opolskiej prokuratury.
Przypomnijmy, że rajd został przerwany. To nie był jedyny wypadek w trakcie tej imprezy. W sobotę (11.10) samochód wpadł do rowu i wjechał w stojących tam fotoreporterów. Są w szpitalu. Strefa była oznaczona jako niebezpieczna.
Dziś (13.10) Daniel Palimąka, starosta nyski dodał na swoje media społecznościowe post o stanie zdrowia pilota załogi samochodu rajdowego, który wypadł z drogi i spłonął. W komunikacie czytamy, że Maciej Krzysik dzielnie walczy o zdrowie w szpitalu. Trwają też starania by bezpiecznie przetransportować go na oddział poparzeń, gdzie będzie dalej leczony.
