Wypadek na zjeżdżalni grawitacyjnej
Dwóch chłopców w wieku 9 lat zostało poważnie rannych w czasie zjazdu wagonikiem zjeżdżalni grawitacyjnej. Jeden z nich w ciężkim stanie został przetransportowany do szpitala śmigłowcem LPR ze złamaniami nogi. Drugi z urazem głowy trafił do szpitala karetką pogotowia. Do wypadku doszło przed południem na Zjeżdżalni Grawitacyjnej Harcówka w Górze Św. Anny.
- Nie mamy precyzyjnych informacji jak samo zdarzenie wyglądało, będzie to dopiero ustalała policja - zaznaczył w rozmowie z PAP komendant powiatowy PSP w Strzelcach Opolskich bryg. Paweł Poliwoda.
Jak doszło do wypadku na zjeżdżalni?
Okoliczności wypadku na zjeżdżalni wyjaśnia policja. Na razie wiadomo, że nie doszło do zderzenia ani wykolejenia wagoników zjeżdżalni. Chłopcy zostali najprawdopodobniej wciągnięci pod wagonik. W wypadku poszkodowana została także 25-letnia kobieta która jechała wagonikiem za chłopcami. Ona także trafiła do szpitala z urazem głowy.
Sierż. sztab. Dorota Janać z Komendy Powiatowej Policji w Strzelcach Opolskich powiedziała, że poszkodowani to jadący w jednym z wagoników dwaj chłopcy w wieku 9 lat oraz 25-latka, która jechała za nimi innym wagonikiem.
Jeden z 9-latków ma uraz nogi, śmigłowcem LPR został przetransportowany do szpitala w Katowicach. Drugie dziecko, które doznało urazu głowy, szyi i otarcia naskórka, karetką zostało przewiezione do szpitala w Opolu.
Kobieta, która uskarżała się na uraz szyi po gwałtownym hamowaniu, również została przewieziona do szpitala na badania.
- Nie doszło do zderzenia się tych dwóch wagoników ani ich wykolejenia; nie wiadomo w jaki sposób doszło do obrażeń. Będzie to wyjaśniane, czy zaważyły powody techniczne czy zadziałał czynnik ludzki. Policjanci prowadzą działania dochodzeniowo-śledcze - opisywała policjantka.
Wagonik zostanie zabezpieczony do opinii biegłego. Pracownik obsługi zjeżdżalni był trzeźwy.