Mimo, że historia 33 letniego pacjenta namysłowskiego szpitala brzmi jak scenariusz komedii, to sprawa jest dużo poważniejsza. Mężczyzna podczas ucieczki mógł zarazić przypadkowe osoby koronawirusem. To właśnie ten wątek sprawdza policja.
Wielka ucieczka
Mężczyzna był hospitalizowany z powodu zakażenia koronawirusem. 16 grudnia uciekł z namysłowskiego szpitala i skierował swoje kroki do jednego z marketów. Tam ochroniarze przyłapali go kiedy próbował ukraść kilka butelek alkoholu. Policjanci, którzy przyjechali na miejsce powiadomili obsługę sklepu, że schwytali uciekiniera ze szpitala, i że jest on zakażony koronawirusem. 33 latek trafił do izolatorium na komendzie w Prudniku. Okazało się, że to nie była pierwsza kradzież na koncie mężczyzny.
Podczas przesłuchania w formie wideokonferencji usłyszał dwa zarzuty. Pierwszy dotyczył sprowadzenia niebezpieczeństwa dla życia i zdrowia wielu osób narażając ich na chorobę zakaźną. Drugi zarzut dotyczył licznych kradzieży w namysłowskich sklepach, gdzie wartość skradzionych towarów wynosiła kilkaset złotych.
Informuje mł. asp. Paweł Chmielewski z komendy powiatowej policji w Namysłowie.
Policyjne poszukiwania
Mimo, że uciekinier jest już w areszcie to policja nie zakończyła śledztwa. Teraz funkcjonariusze muszą dotrzeć do osób z którymi miał kontakt podejrzany. Chodzi o pracowników i ochroniarzy z marketu oraz personel szpitala. Służby weryfikują też zeznania samego mężczyzny dotyczące trasy jego "ucieczki" i sprawdzają, czy mógł spotkać po drodze kogoś jeszcze. Do tej pory przesłuchali kilkanaście osób.
33 latek następne trzy miesiące spędzi w areszcie śledczym. Grozi mu do 10 lat pozbawienia wolności.
Jeśli jesteście świadkami ciekawego wydarzenia w Waszej okolicy, piszcie do nas i ślijcie zdjęcia na [email protected]!