Korki w Opolu nie zatrzymują karetek na sygnale. Bo kierowcy coraz lepiej radzą sobie z korytarzem życia. Ale jest ciężko im go utworzyć, gdy nie ma gdzie zjechać, bo na drogach jest gęsto.
- Najciężej jest przejechać na Ozimskiej, Katowickiej, w okolicach budowanej estakady przy Centrum Usług Publicznych czy w okolicach obwodnicy. Rzeczywiście, tak jak Opole jest teraz zakorkowane, to tak nigdy nie było. Źle się nam jeździ, kiedy nie jedziemy na sygnale. Na szczęście, nigdy nam się nie zdarzyło byśmy z powodu korków nie dojechali do pacjenta na czas. Kierowcy przepuszczają ambulans na sygnale - mówi Jarosław Kostyła, dyrektor Opolskiego Centrum Ratownictwa Medycznego.
Ratownicy mają problem z przejazdem przez miasto kiedy jadą na wezwanie, które nie wymaga natychmiastowej pomocy i nie włączają syreny. Wtedy przejazd z centrum na Zaodrze zajmuje co najmniej 20 minut.
Powodem coraz dłuższych zatorów w mieście jest budowa estakady w rejonie CUPu. Ma być gotowa za rok. W ścisłym centrum ruch spowalnia też remont mostku zamkowego.
