Ale bez obaw - egzaminatorzy przy takich warunkach patrzą mniej krytycznie.
To już jest taka niepisana zasada, że jeżeli są gorsze warunki atmosferyczne i pada deszcz, na pewno będziemy musieli jeździć wolniej. A jak już spadnie śnieg, to nie widać znaków poziomych, czyli czegoś, co ułatwia jazdę po drodze. Egzaminator mało kiedy w takich momentach egzekwuje niestosowanie się do znaków poziomych.
- mówi Dominik Grabowski z opolskiego WORD-u
... który jednocześnie przekonuje, że już lepiej dać się zaskoczyć zimie w czasie kursu, niż przy samodzielnej jeździe.
Są osoby, które zdają egzamin w okresie wiosennym i letnim, a potem przy pierwszych opadach deszczu, śniegu lub przy gołoledzi, mają po raz pierwszy kontakt z poślizgiem. Już niestety bez kontroli instruktora, czy egzaminatora na egzaminie.
We wrześniu na Opolszczyźnie egzaminacyjną "elką" wyjechało na drogę 3 tysiące kursantów. W październiku prawie 3,5 tysiąca.