- Opolszczyzna ma tylko 14ście schronów, które będzie można dostosować do obecnych wymogów.
- Niektóre schrony strażacy jeszcze sprawdzają.
Opolszczyzna ma tylko 14ście schronów, które będzie można dostosować technicznie do obecnych wymogów. Strażacy od kilku miesięcy sprawdzają te, które chociażby podczas II wojny światowej służyły jako miejsce schronienia. Niektóre nie mogą już pełnić tej funkcji.
- Otrzymaliśmy 58 zgłoszeń o lokalizacjach schronów. Byliśmy w 41 obiektach. Niestety, wydaliśmy 18 negatywnych rekomendacji, 14ście pozytywnych. Pozostałe lokalizacje jeszcze sprawdzamy. Ale, patrząc realnie, liczba schronów na Opolszczyźnie nie będzie znacząca - mówi Paweł Kielar, komendant wojewódzkiego PSP w Opolu.
Opolszczyzna stawia na miejsca doraźnego schronienia. Bo nie może na razie wybudować nowoczesnych schronów. Nie ma na to pieniędzy.
- Nie możemy ujawniać miejsc schronów. W specjalnej aplikacji, jak zajdzie potrzeba będą pokazane miejsca doraźnego schronienia. Mają chronić przed tzw. odłamkowaniem, czyli porażeniem osób na skutek spodziewanych możliwych wybuchów. Będą też miejscem, gdzie w czasach pokoju, ludzie będą mogli się schronić przed huraganem czy silnym gradobiciem - tłumaczy Paweł Kielar, komendant wojewódzkiego PSP w Opolu.
Miejscami doraźnego schronienia mają być podziemne garaże i odpowiednio przygotowane piwnice. Nie wiadomo ile ich będzie, bo strażacy wciąż je sprawdzają. Zdradzają jedynie, że w Opolu będzie ich kilkanaście. I w razie zagrożenia każdy będzie mógł sprawdzić ich adres w specjalnej aplikacji . Ma wystartować na początku przyszłego roku.
Dodajmy, że Opolszczyzna dostała 108 milionów złotych z programu ochrony ludności i obrony cywilnej ale nie może ich wydać na budowę nowych schronów, bo procedura jest za długa, a pieniądze trzeba wydać do końca roku. Pójdą więc między innymi na zakup agregatów, noszy, łóżek polowych i nagrzewnic.
