61 latek trafił do szpitala w Prudniku w piątek. Był w ciężkim stanie, a lekarze podejrzewali zakażenie koronawirusem. Miał trafić do oddalonej o 30 kilometrów Nysy, gdzie, jak się okazało, nie było wolnych respiratorów, a na SORze trwała dezynfekcja pomieszczeń. Mężczyzna był podłączony do respiratora, który jest na wyposażeniu karetki. W międzyczasie przeprowadzono badanie genetyczne na obecność koronawirusa. Wynik był pozytywny. Podczas oczekiwania na przyjęcie na oddział zakaźny znacznie pogorszył się stan pacjenta. Mimo reanimacji zmarł.
NFZ chce wyjaśnień
Jak ustaliliśmy, opolski oddział Narodowego Funduszu zdrowia czeka na raport z Opolskiego Centrum Ratownictwa Medycznego i z nyskiego szpitala. Później ma rozpocząć czynności kontrolne by wyjaśnić co spowodowało, że pacjent tak długo musiał czekać w karetce pod szpitalem.