Dotąd punkt pod szyldem „Zimne książki” mogliśmy oglądać tylko w centrum przesiadkowym. Podobne miejsca działają już m.in. przy tężni solankowej czy na kampusie Uniwersytetu Opolskiego. To taka biblioteka, tylko nie potrzeba w niej karty bibliotecznej ani pieniędzy – wystarczy zostawić przeczytaną książkę i wziąć inną.
"To polega na tym, że stare agregaty lodówkowe, te z witryną szklaną, są przerabiane na skrzynki, w których możemy wymieniać się książkami. Myślę, że takie punkty zachęcają, bo jesteśmy trochę przebodźcowani, i skłaniają nas do tego, żeby częściej sięgać po literaturę"– mówi Jacek Kasprzyk, opolski radny.
W każdym z tych miejsc miłośnik literatury znajdzie coś dla siebie – od encyklopedii i bajek dla dzieci, po bestsellery polskiej i światowej literatury.
A przypomnijmy, pomysł "bookcrossingu" w Opolu pojawił się już w 2017 roku w Budżecie Obywatelskim. Pierwszy regał z książkami stanął wtedy przy Miejskiej Bibliotece Publicznej.