- 4 remizy na południu Opolszczyzny wciąż czekają na odbudowę po powodzi.
- Strażakom ochotnikom brakuje też sprzętu i wozów.
Strażacy ochotnicy z czterech miejscowości zalanych podczas ubiegłorocznej powodzi wciąż nie mają swojej siedziby. Woda zniszczyła remizy w Bodzanowie, Nowym Świętowie, Łowkowicach i Dziewiętlicach. Odbudowa ruszy dopiero w przyszłym roku. Już na terenach niezalewowych. Strażacy wciąż czekają też na nowe wozy.
- Po przeglądach i uznaniu, że wozy zostały uszkodzone w trakcie powodzi, wiemy już, że musimy kupić 10 pojazdów, w tym m.in. 2 samochody ciężkie i busa, który w trakcie akcji spłonął - wymienia Andrzej Borowski, prezes wojewódzkiego związku OSP w Opolu.
Strażacy ochotnicy otrzymali 100 procentowe dofinansowanie na budowę nowych remiz oraz zakup wozów i straconego sprzętu.
Na razie znaleźli inny sposób, by dalej pomagać ludziom. Druhowie wyjeżdżają na akcje np. z prywatnych garaży.
- Wiemy, że jedni strażacy trzymają swój wóz gaśniczy w stodole, inni dalej trzymają część sprzętu w tych zniszczonych remizach. Mimo zakazu wejścia do budynku. I to nie jest tak, że oni tam są każdego dnia, trzymają tylko sprzęt, który udało im się uratować i wchodzą po niego w razie potrzeby - tłumaczy Andrzej Borowski, prezes wojewódzkiego związku OSP w Opolu.
Strażakom brakuje też m.in. specjalistycznych mundurów czy motopomp. Kupią je dopiero gdy dostaną unijne środki. A mowa aż o 9 milionach EURO.
Przypomnijmy, że druhowie z Dziewiętlic stracili swój dom, gdy ratowali innych. Druhom z Nowego Świętowa, został tylko jeden samochód gaśniczy. To ich nie zatrzymało i dalej pomagali powodzianom.
