Strzelanina w Namysłowie: prokuratura wciąż czeka na zeznania ocalałej kobiety

2024-11-26 10:53

Prokuratura wciąż czeka na możliwość przesłuchania kobiety, której udało się uciec podczas strzelaniny w Namysłowie. Jest w złym stanie psychicznym. Ją oraz jej dwiema córkami zajmują się nią psycholodzy.

Strzelanina w Namysłowie: prokuratura wciąż czeka na zeznania ocalałej kobiety

i

Autor: archiwum/ Archiwum prywatne

Kobieta uciekła napastnikowi

Prokuratura wciąż nie może przesłuchać kobiety, której udało się uciec podczas strzelaniny. Ona oraz jej dwie córki, z którymi zabarykadował się w domu mężczyzna są w złym stanie psychicznym, pod opieką specjalistów. Opolska prokuratura i policja nie chcą jeszcze zdradzać, kiedy będą mogli z nią porozmawiać ani czego dowiedzieli się o napastniku od jego sąsiadów i krewnych.

- To będzie przedmiotem śledztwa. My tutaj musimy wykonać czynności z kobietą, której udało się wyswobodzić z domu. Nie przekazujemy informacji, co policjanci ustalili w tej sprawie ze względu na dobro prowadzonego śledztwa - mówiła Agnieszka Żyłka z opolskiej policji.

Psycholodzy spotykają się też z dziećmi namysłowskich szkół i przedszkoli. Bo i one bardzo przeżywają tragedię, jakiej świadkami były ich dwie koleżanki, kiedy to zwykły rodzinny niedzielny obiad przerodził się w straszliwą zbrodnię. Psycholodzy spotykają z rodzicami uczniów, by również oni wiedzieli jak rozmawiać ze swymi dziećmi o tragedii.

- Wiadomo, że ten temat mocno rezonuje w środowisku lokalnym - dodaje Sławomir Stramski z urzędu miejskiego w Namysłowie. ​ 

Prokuratura ustaliła wstępnie, co wydarzyło się w prywatnym domu jednorodzinnym, jednak przyczyny tragedii będzie można lepiej poznać dopiero po zeznaniach jedynej pozostałej przy życiu dorosłej osoby. 

Strzelanina w Namysłowie. Cztery osoby nie żyją

Prawdopodobnie doszło do kłótni. 32-letni mężczyzna wpadł w furię, wziął broń i po kolei zastrzelił swojego ojca, matkę i brata. Następnie złapał partnerkę swojego nieżyjącego brata i grożąc jej bronią zmusił do związania swoich dzieci. Dziewczynki w wieku 5 i 7 lat zostały skrępowane. 

- Kobiecie po kilku godzinach przetrzymywania w pewnej chwili udało się uciec z domu do sąsiadów, skąd powiadomiła policję o całym zajściu - informuje Stanisław Bar, rzecznik opolskiej prokuratury.

Tuż przed szturmem policji popełnił samobójstwo. Najnowsze ustalenia wskazują, że 32-latek miał w domu dwie sztuki broni: pistolet z tłumikiem i broń długą. Miał pozwolenie na broń. Policja przesłuchiwać będzie sąsiadów rodziny, którzy nigdy nie zgłaszali jakichkolwiek awantur lub kłótni rodzinnych w tym domu.