Świąteczna gorączka w pełni. A jeszcze kilkadziesiąt czy sto lat temu było zupełnie inaczej. Na Śląsku opolskim nikt nie pędził po choinkę. Pod sufitem wisiała podłaźniczka. Ale był też dziad.
Świąteczny stół
Nawet dzisiaj tradycje na Opolszczyźnie są różne. W każdym domu wygląda to inaczej. Nie bez powodu. Śląsk to miejsce przenikania się rożnych kultur. Mieszkają tu Ślązacy, Niemcy, Kresowiacy i Górale żywieccy. Każdy przynosił ze sobą inne zwyczaje i potrawy. Ślązacy woleli kluski z makiem czy makiełki, kresowiacy natomiast kutię. Ważne by na świątecznym stole znalazł się mak, orzechy i miód. Inne produkty, które dominowały na stołach, to kapusta, grzyby czy groch. Ryby - pojawiły się na stołach później. A karp jest potrawą świąteczną stosunkowo od niedawna.
Tradycje
Przybysze z innych regionów Polski, lub dawnej Polski przynieśli ze sobą nie tylko potrawy. Górale żywieccy rozpowszechnili na Śląsku opolskim na przykład tradycję chodzenia kolędników. Przebrani za turonia, diabła, anioła i z papierową gwiazdą odwiedzali mieszkańców. Ich odwiedziny miały przynieść szczęście na nowy rok.
Ślązacy natomiast lubili sobie pohałasować i to zaraz przed wigilijną kolacją.
I pamiętajcie żeby nie wbijać w wigilię gwoździ, a przez próg jako pierwszy musi przejść mężczyzna! I pohałasujcie trochę. Dlaczego? Kto wie? Taka tradycja.