Z całą pewnością nie tak wyobrażała sobie spotkanie z byłym partnerem młoda 18-letnia kobieta. Miała być tylko chwila rozmowy, a skończyło się na porwaniu. Roztrzęsionej dziewczynie w ostatniej chwili udało się zawiadomić matkę. Chwilę później już nie mogła korzystać z telefonu. Została wywieziona i uwięziona w domu porywacza, który zabarykadował się z nią w środku.
Mężczyzna porwał byłą partnerkę
25-latek tak bardzo chciał porozmawiać ze swoją byłą dziewczyną, że postanowił ją porwać. Wciągnął młodą kobietę, w której był zakochany, do swojego samochodu i odjechał.
Nyscy policjanci zostali zaalarmowani do niebezpiecznej sytuacji, do jakiej doszło na terenie powiatu. Zrozpaczona 18-latka w obawie o swoje życie telefonicznie powiadomiła rodzinę, prosząc o szybką pomoc. Sytuacja eskalowała, gdy mężczyzna odebrał dziewczynie telefon i usunął kartę SIM. Jak wynikało z relacji pokrzywdzonej, mężczyzna w trakcie jazdy groził jej pozbawieniem życia.
Policjanci odbili kobietę z rąk zakochanego mężczyzny
Miejscowi policjanci szybko ustalili, że 25-latek wywiózł młodą kobietę do swojego miejsca zamieszkania i zabarykadował się z nią w jednym z pomieszczeń. Na miejsce natychmiast zostały skierowane nyskie policjantki, które szybko uwolniły i odseparowały od mężczyzny porwaną 18-latkę, zapewniając jej bezpieczeństwo.
Napisał mi, że chce przyjechać, porozmawiać. No, to myślałam, że chce tylko porozmawiać. A on zaczął mnie szarpać z przodu w aucie. Mówił, że w słup wjedzie i nas zabije, skoro nie chcę z nim być
- mówił po uwolnieniu roztrzęsiona 18-latka.
Dodatkowo podczas czynności policjantki ustaliły, że 25-latek prowadził samochód mając w organizmie 1,5 promila alkoholu.
Mężczyzna usłyszał już zarzuty. Teraz odpowie za pozbawienie wolności człowieka, kierowanie gróźb karalnych oraz za naruszenie nietykalności cielesnej. Ponadto poniesie również odpowiedzialność za kierowanie pojazdem w stanie nietrzeźwości. Na wniosek policjantów i prokuratora, sąd zastosował wobec mężczyzny policyjny dozór oraz zakaz zbliżania się do pokrzywdzonej.
To już kolejny tego typu przypadek w Polsce. Ta dramatyczna sytuacja jest przykładem, jak niespełniona miłość może przerodzić się w sytuację zagrażającą życiu i zdrowiu. Przypominamy, że żadne niepowodzenie życiowe nie może być pretekstem do wyrządzenia krzywdy innym osobom, ani powodem do łamania prawa.